Rozdział 5
Nina weszła do swojej garderoby i rozejrzała się po niej z nadzieją, że szybko i bez wahania wybierze coś odpowiedniego. Sięgnęła po sukienkę w panterkę, czarną skórzaną kurtkę i cieńkie czarne rajstopy oraz pare bransoletek (Klik). Weszła do łazienki, umyła szybko zęby, rozczesała włosy, pomalowała się i wyszła do salonu. Siadając na fotelu usłyszała dźwięk SMS. Leniwie wyciągnęła rękę po niego i odczytała wiadomość od Victorii " No pójdę ok." Dziewczyna zaśmiała się, bo doskonale wiedziała, że Viki z nią pójdzie. Po godzinie leniwego leżenia na kanapie postanowiła wyjść po Victorię z wymówką, że się spóźnią choć prawda była taka, że Ninie się nudziło. Wstała i poszła ubrać swoje wystrzałowe buty na obcasie. Wychodząc zakluczyła drzwi i schowała klucz. Poszła po schodach dwa piętra wyżej i zadzwoniła trzy razy na dzwonek przyjaciółki. Po chwili Victoria otworzyła drzwi z zniesmaczoną miną.
- Głucha nie jestem jak zadzwonisz raz wystarczy.
- Oj tam myślałam, że w łazience jeszcze siedzisz, ale widzę, że już gotowa. - zmierzyła przyjaciółkę od góry do dołu szczerząc się jak głupi do sera.
- Co się tak cieszysz?
- Wyglądasz ten no fajnie. (Klik) - zaśmiała się.
- Normalnie, idę po telefon i możemy lecieć.
Dziewczyna zniknęła za drzwiami zostawiając Ninę na korytarzu. Po chwili Victoria wyszła zakluczając drzwi. Nina spojrzała na przyjaciółkę i wyjęła swoje klucze z kieszeni.
- Schowaj, bo ja moge zgubić.
- A ja to niezgubię?
- Ty jesteś bardziej odpowiedzialna.
Victoria się zdziwiła. Usłyszeć takie coś od Niny to nielada wyczyn. Dziewczyny zbiegły po schodach i wyszły na świeże powietrze. Niebo już pociemniało, ludzi było coraz mniej, gdzie niegdzie można było jeszcze usłyszeć śmiechy bawiących się dzieci na podwórkach. Po pietnastu minutach marszu dotarły do Coocon - Club. Nina od razu poszła się przywitać ze swoimi dobrymi znajomymi z imprez. Victoria rozejrzała się po klubie. Poszła tu i tam. W pewnym momencie jej zwrok przykół siedzący znajomy jej chłopak. Gdy podeszła bliżej zobaczyła Marco, ale nie był sam. Obok siedział Mario i wtulona w niego Ann. Po chwili Viki poczuła pchnięcie w ramię odwróciła szybko głowę i zobaczyła Ninę trzymającą drinki.
- Masz.
Dziewczyna nie odpowiedziała tylko wzięła szklankę i spojrzała na przyjaciółkę, która najwyraźniej dostrzegła znajomych.
- Widzisz Marco też tu jest. - zaśmiała się Victoria.
- Zamknij się ślepa nie jestem.
Nina syknęła po czym wzięła łyk whisky. Victoria spojrzała na nią po czym przerzuciła wzrok na Marco i spółkę. Blondyn siedział na przeciwko kolegi i popijał coś niebieskiego. Mario siedział obejmując jednym ramieniem swoją partnerkę i się śmiał. Najwidoczniej jej nie widzieli. Kiedy dziewczyna odwróciła się by powiedzieć coś przyjaciółce tej już nie było. Victoria poszła jej szukać. Po niecałych dziesięciu minutach szukania zguby znalazła ją siedzącą na czerwonej kanapie, popijającą drinki w gronie facetów i jednej dziewczyny, która najwidoczniej była pijana. Dziewczyna podeszła do nich i zobaczyła nogę Niny leżącą na kolanie jednego z chłopaków.
- Nina co ty robisz?
- Siedzę i piję ze znajomymi.
- Czemu mnie zostawiłaś? Szukałam cie cholera z dziesięć minut.
- To, że poszłaś ze mną na imprezę nie znaczy, że masz łazić tam gdzie ja.
- No to logiczne, że jak mnie zabierasz to trzymamy się razem.
- Dziewczyno ile ty masz lat, że muszę cię pilnować.
- To chyba raczej ja ciebie, bo już jesteś nieźle napita.
- Weź mnie nie wkurwiaj idiotko to, że jesteś kompletnie zamulona, nudna, nie umiesz się bawić to nie znaczy, że ja też mam być. Nie jestem tobą i nie będę na całe szczęście. Najlepiej usiądź na tyłku i ucz się. Wielka mi przyjaciółka.
- Wiesz co ja chce mieć przyszłość a nie skończyć jak ty pod mostem z wódą i żebrać na następną. Pijaczką zostaniesz już ci dużo do tego nie zostało.
- Zamknij mordę ty i przyszłość? Twoja przyszłość to siedzenie samej w domu, bo nikt takiej nudziary nie chce.
- Jak nie chce to nie.
- Dziwię się że z takim mułem się zadaje.
- To się kurwa nie zadawaj jak ci nie pasuje.
Zdenerwowana Victoria już nie miała ochoty rozmawiać z przyjaciółką postanowiła się również napić. Poszła do baru i poprosiła o coś mocnego. Wypiła kilka kieliszków czegoś naprawdę mocnego. Po chwili zobaczyła, że dosiada się do niej znajomy chłopak. Spojrzała na niego i od razu rozpoznała, że to Mario. Uśmiechał się do niej od tak.
- Upijasz problemy w alkoholu?
- Można tak to nazwać choć nie wiem czy to problem.
- Coś poważnego?
- Nie, Nina się upiła i odwala jej. A ty co też problemy?
- Tak można to nazwać - zaśmiał się.
- Czyli?
- Z dziewczyną.Wiesz jak to jest być z kimś kogo się nie kocha, ale jest się z tą kobietą żeby nie było jej smutno po zerwaniu?
- Nie.
- No właśnie. Nie życzę ci tego nigdy. To jest straszne uczucie. Niby ją całujesz, ale w sercu czujesz, że jej nie kochasz, że jest bo jest ot tak.
- To zerwij z nią. Powinna zrozumieć, że jej nie kochasz. Po co dusić się w toksycznym związku?
- To nie takie proste.
- Dla chcącego nic trudnego. Ja tam wierzę, że dasz radę. - spojrzała na niego z uśmiechem na twarzy.
- Spróbuję jutro.
- Będę ci w duchu kibicować. - zerknęła na zegarek - To już trzecia? No no, dobra Mario ja się zwijam.
Dziewczyna zabrała torebkę i wstała po czym udała się do wyjścia. Po chwili poczuła, że ktoś łapie ją za rękę. Odwróciła się i zobaczyła jego.
- Mario?
- Victoria dasz mi swój numer?
- Numer? Po co ci?
- Na wszelki wypadek.
Dziewczyna podała mu numer i zniknęła za drzwiami zostawiając go z zadowoloną twarzą.
super ! kiey nastepny rozdzial?
OdpowiedzUsuńŚwieetne .
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://ichliebedichbvb.blogspot.com/
Świetny :) Czekam na kolejne ;p Zapraszam do mnie : pilkarz-z-borusii-moim-zyciem.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWspaniałe <3 Uwielbiam :**
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;)