Rozdział 2
Dziewczyny stały teraz przed drzwiami na których wywieszona była tabliczka Dyrektor Sportowy . Jenne szybkim ruchem złapała za klamkę i weszła do środka ciągnąc podopieczne za sobą. Nina wyszarpnęła rękę z uścisku i sama z podniesioną głową podeszła do dyrektora.
- Słucham co znowu zmalowałyście?
- Dyrektorze te oto dwie modelki dzisiaj na naszym boisku zaczęły się...
- Pani Jenne skoro to ja zaczęłam to ja powinnam się tłumaczyć, a nie pani mam 18 lat i potrafię się wytłumaczyć z mojego błędu, więc proszę się nie wtrącać dobrze?
Trenerka się zdziwiła z powodu tego co powiedziała Nina. Usiadła wygodnie w fotelu i wpatrywała się w dziewczyny.
- Panie dyrektorze. Dzisiaj na boisku się zaczęłyśmy szarpać i to prawda, że ja zaczęłam, ale przyczyną tego był fakt, iż ta oto wredna szmata popchnęła moją przyjaciółkę przy czym Victoria z hukiem spadła na glebę.
- No rozumiem, że jesteś zdenerwowana, ale to nie powód żebyś tu przy mnie wyzywała swoją koleżankę.
- Niech pan nie mówi, że to moja koleżanka gdyż ja tej szmaty za nią nie uważam i pan mnie w tym momencie obraża. A czy ja pana obrażam?! - powiedziała głośno opierając się o biurko dłońmi.
- Dlaczego miałbym obrażać kogokolwiek. Ja szanuję to, że stanęłaś w obronie przyjaciółki, ale to nie powód do bójki. Przypominam ci, że jesteś dziewczyną wręcz kobietą, a nie chłopakiem.
- A ja panu przypominam, że pana robotą jest grzanie tyłka na tym jakże ładnym i zapewne wygodnym fotelu, a nie mówieniem mi jakiej płci jestem. Okej?
- Nino! - krzyknęła Jenne wstając.
- Coś jeszcze kochany dyrektorze? - zapytała z uśmiechem na twarzy dziewczyna.
- Nie młoda damo to wszystko. Mam nadzieje, że więcej nic takiego się nie powtórzy, a teraz wracajcie na trening.
- No i świetnie.
Nina wyszła zamykając delikatnie drzwi, choć miała ochotę trzasnąć nimi tak żeby szyby wyleciały razem z futryną. Wyszła na świeże powietrze i udała się w stronę boiska. Tam czekała już na nią Victoria, która kopała piłkę o ścianę. Nina przeszła obok niej i spojrzała się srogo.
- I co u dyrektora jaka kara?
- Żadna powiedziałam mu co myślę. Chyba go pocisnęłam. - zaśmiała się.
- Naszego dyrektora? Przecież on jest w porządku.
- Dla ciebie są wszyscy kuźwa w porządku. Możesz przestać kopać tą cholerną piłkę?
- Spokojnie. Dziękuję, że stanęłaś w mojej obronie.
Nina złapała piłkę i z całej siły ją wykopała na koniec boiska po czym spojrzała na przyjaciółkę.
- Jak ma cie ktoś gnębić to tylko ja. - uśmiechnęła się.
- Debilko nikt nie może.
- Ty jesteś od robienia dobrej miny do złej gry maleńka.
Po kilkunastu minutach zjawiła się w bramie Jenne i Katja. Trenerka zwołała dziewczyny, które natychmiastowo się zbiegły.
- Panienki słuchajcie na dzisiaj koniec. Możecie się rozejść. A co do was - skierowała głowę na Nine - Jutro idziecie za karę ty Victoria i Katja na dodatkowy trening do chłopaków.
- Zajebiście nie no super! - krzyknęła Nina.
- Jakiś problem? Ciesz się że kibli nie kazał wam myć.
- Już wolałabym to robić niż z tymi jak im tam trenować.
- Może któryś z nich będzie w przyszłości twoim mężem. A teraz rozejść się.
Dziewczyny poszły do szatni. Przebrały się i wyszły na długi korytarz. Victoria jak zawsze zakluczyła szatnię po czym musiała odnieść klucz. Przecież ona jest taka idealna pomyślała Nina. Dziewczyny poszły odnieść klucz i wstąpiły jeszcze po kawę.
- Dlaczego my pijemy te ścieki? - zapytała Nina.
- Ścieki? Zawsze ci smakowała.
- Już nie smakuje. Boże jeszcze ten trening z idiotami.
- Ej no po co ich ciśniesz? Nie wiesz jacy są.
- Są idiotami.
- Skąd ta pewność pani wszystkowiedząca?
- Mała stul japę.
Po tych słowach Nina poczuła, że w kogoś uderzyła, a po jej ręce rozlała się gorąca kawa, która poplamiła jej białe Conversy.
- Kurwa jak łazisz łamago niedorobiona! - wrzasnęła.
- Przepraszam, ale to ty na mnie weszłaś.
Nina podniosła głowę i zobaczyła młodego chłopaka o blond włosach, który się błogo uśmiechał. Był nieco wyższy od niej. Ubrany w biały t-shirt z jakimś obrazkiem, który był zalany jej kawą.
- Ale gdybyś się patrzał to byś mnie ominął!
- Zagapiłem się, a ty na mnie wpadłaś.
- Ale ty cholera się zagapiłeś!
- Taka ładna, a się tak denerwuje. - zaśmiał się.
- Ty mi komplementów nie praw lovelasie.
- Nina weź ogarnij trochę może co wlazłaś na niego i jeszcze go obwiniasz! - wtrąciła oburzona Victoria.
- Dobra wybacz dam ci chusteczkę poczekaj. - sięgnęła po paczkę chusteczek do swojej treningowej torby po czym mu podała
- Dzięki dobre i to, a kawę mogę ci odkupić.
- Nie no spoko to tylko kawa. Gorzej z koszulką.
- Dam radę. - spojrzał się uroczo do dziewczyny i wyciągnął rękę - Marco.
- Nina. - uścisnęła dłoń - A to Victoria.
- Miło mi.
Marco stał i niestarannie wycierał plamę ze swojej koszulki, dziewczyny wpatrywały się w jego uśmiechniętą twarz. Z pozoru wydawał się sympatyczny, miły i był przystojny. Wpadł w oko Ninie, ale ona nie szuka miłości.
- To co dasz się zaprosić na kawę? - zapytał niepewnie.
- Dobra dam gdzie kiedy i o której?
- Jutro po treningu czyli o 17?
- Jezu jutro z wami mam.
- No to miło poznam cię z resztą drużyny.
- Nie dzięki sama sobie poradzę musimy już iść.
Nina szarpnęła Victorię i podążyły długim korytarzem w stronę wyjścia.
Cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńDodaj kolejny co ? Bo nie mogę sie doczkać :D
Bardzo fajne :>
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ :>