piątek, 19 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 9

Victoria szła zamyślona długim chodnikiem. Ciągle myślała o zaproszeniu na randkę na którą właśnie podążała w pełni zadowolona, ale równie dobrze poddenerwowana. Nie zwracała uwagi na przechodnie szła prosto z małym uśmieszkiem na twarzy, nagle poczuła, że w kogoś uderzyła. Odsunęła się do tyłu i ujrzała rozpromienioną twarz Mario. Trzymał ją za ręce, a ona nawet tego nie zauważyła. Uśmechała się do niego i w pewnym momencie ocknęła się. Puściła jego dłonie i rozejrzała się czy nikt z paparatzi ich nie dostrzegł.
- Viki uważaj, miałaś szczęście, że na mnie wpadłaś a nie na jakiegoś faceta. - zaśmiał się.
- Oj Mario. Zamyśliłam się trochę i tak wyszło.
- O czym myślałaś ?
- A takie tam. - obdarzyła go uśmiechem - Gdzie idziemy ?
- Może po prostu się przejść ?
- Dobrze proszę pana.
Szli rozmawiając i śmiejąc się. Dziewczyna czuła się przy nim bardzo szczęśliwa i wolna, bez ograniczeń. On też czuł się swobodnie przy niej. Zabrał ją w jakieś miejsce. Mur, drzewa, jakieś grafitty na tym jakże niezadbanym obiekcie. Można było na niego wejść i tak postąpili rozsiedli się na ceglanym murze i patrzyli na zachodzące słońce. Może to miejsce nie było godne randki takiego piłkarza i takiej piłkarki, ale było bardzo bardzo romantyczne. Piękne podchodzące pod róż niebo, grafitty mieniły się kolorami, drzewa oblepione kwiatami, ciepłe powietrze, śpiew ptaków oraz odgłosy zapylających kwiaty pszczół. Dla Victorii było pięknie, nawet i lepiej niż siedzenie w jakiejś dennej restauracji zamknięci w pomieszczeniu z sztucznymi kwiatami i jedzeniem. Do tego ludzie gapiący się na nich i proszący o autografy. To miejsce było doskonałe i on o tym wiedział. Dlatego nie bez powodu ją tu zabrał. Siedzieli i cieszyli się tą chwilą. Victoria nawet nie poczuła kiedy Mario ją przytulił. Zrobił to z taką precyzją i delikatnością, że się samej sobie nie dziwiła. Spojrzała się na niego i nie wiedziała dla czego cmoknęła go w policzek. Chłopak się uśmiechnął, urwał kawałek gałązki pięknie pachnącej wiśni, zerwał kwiatka i włożył jej za ucho.
- Pajac. - zaśmiała się.
- Może i pajac, ale teraz wyglądasz jeszcze ładniej. - pokazał ok.
- Gadasz głupoty.
- Może i tak, ale wiem co czuje.
- A co czujesz?
- To że cie - urwał i spojrzał na nią z nadzieją, że odczyta z jej twarzy co czuje.
- Ja cie też. - uśmiechnęła się i pocałowała go w usta ze szczyptą rozbawienia. Chłopak spojrzał na nia i się uśmiechną.
- Spróbujemy?
- Ja się zgadzam.
Mario zeskoczył z muru zdjął Victorię złapał za rękę i udali się do kawiarenki. Wypili lemoniadę porozmawiali i Victoria musiała się zbierać do domu. Chłopak odprowadził ja pod same drzwi pożegnali się pocałunkiem. Victoria weszła do środka i rzuciła się na fotel i włączyła telewizję.

2 tyg. później.

Victoria i Mario są bardzo szczęśliwi ze swojego związku, miedzy nimi układa się bardzo dobrze. Właśnie dziewczyna wróciła z całodniowego spaceru z Mario. Chłopak przysłał jej SMS o treści "Kocham cię i już tęsknię" Ta skomentowała go uśmiechem  i udała się do kuchni robić sobie kolację. Kiedy usiadła do stołu i ugryzła kawałek ziarnistego chleba u drzwi rozległ się dźwięk dzwonka. Pomyślała, że to Mario. Popiła sok i poszła otworzyć. Ku zdziwieniu nie stał tam Mario.
- A co ty tu robisz? - powiedziała zdenerwowana i zdziwiona opierając się z szoku o drzwi.

środa, 10 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 8

Victoria skończyła swój trening. W szatni panowała grobowa cisza, gdyż trenerka była bardzo zdenerwowana i oberwało się każdej dziewczynie. Wychodząc z szatni na korytarzu na Viki czekał dyrektor. Widząc wychodzacą dziewczynę podszedł do niej bez wahania i nie owijając w bawęłnę wytłumaczył o co mu tak naprawdę chodzi.
- Możesz przekazać Ninie, że już nie ma czego tutaj szukać. Wydalam ją.
- Co? Ale jak to dlaczego?
- Tak to. Tydzień temu grałyście ważny mecz. Jej nie było. Na treningi też nie chodzi.
- Ale ona wyjechała.
- Victorio wiesz co to mnie obchodzi no nie. Nawet nic nie powiedziała, nie poinformowała.
- No cóż. Dobrze.
Dyrektor posłał dziewczynie uśmiech i odszedł. Victoria stała pod ścianą oszołomiona. Wyciągnęła szybko telefon z kieszeni i wybrała numer byłej przyjaciółki. Jak zawsze ta nie odebrała. Victoria wyszła przed boisko i ustrzegła czekającego na nią Mario i kawałek dalej zmartwionego nadal pomimo minionego tygodnia Marco. Victoria podeszła do Mario i posłała mu sztuczny uśmiech. Mario cmoknął ją w policzek na przywitanie i wziął jej torbę.
- A co on dalej taki? - zapytała z nutą troski w głosie.
- Tak, nie wiem kompletnie co mam z nim robić. Może ci uda się z nim pogadać?
- Mario, wątpię. Skoro z przyjacielem nie chce rozmawiać to co dopiero ze mną.
- Spróbuj.
Chłopak uśmiechną się do Viki i pokazał na trzymającego z nadzieją w oczach telefon Marco. Dziewczyna podeszła do niego niepewnie i stanęła naprzeciw.
- Słuchaj Marco. To nie ma sensu schowaj ten telefon. Sama do niej dzwoniłam z kilkanaście razy i nic. Nawet teraz nie odbiera. Daj sobie spokój jak się odezwie do mnie to dam ci znać.
- Po co do niej dzwoniłaś? Przecież masz ją w dupie.
- Wywalili ją z BVB musiałam jej przekazać, ale jak widzisz nie mam jak.
- Co? Wyrzucili ją?
- Tak dzisiaj mi dyrektor powiedział, że ona nie ma czego szukać już tutaj.
- O ja cież pierdziele. To teraz na pewno nie wróci do Dortmundu.
Rozmowę przerwał im wpychający się Mario.
- Viki idziemy do kina?
- No tak możemy iść, ale pod jednym warunkiem.
- Tak słucham jakim?
- Marco idziesz z nami. - uśmiechnęła się.
- Nie, nie psujcie sobie wieczoru.
- Marco nie gadaj głupot. Idziesz ze mną i Mario, bez gadania, chodź.
Victoria szarpnęła Reusa za rękę i poszła w stronę kina. Mario pobiegł za nimi i próbował podtrzymywać atmosferę. Kupili popcorn, cole i weszli do sali kinowej na jakiś film. Po pół godzinie ustrzegli, że Reus odleciał na fotelu. Pewnie film go znudził - pomyślała Viki i szturchnęła zajadającego popcorn Mario.
- Co? - szepnął.
- Patrz Reus śpi. - zaśmiała się.
- Co za pajac obudź go. - wyciągną rękę by go zbudzić.
- Nie. - Victoria złapała go za dłoń i ich palce splotły się. Do końca seansu Mario nie puścił Victorii. Marco wstał pod koniec filmu i wyspany razem ze znajomymi poszedł do domu. Mario i Viki odprowadzili go pod sam dom, po czym chłopak znikł za drzwiami swojego mieszkania. Mario korzystając z okazji, że jest sam na sam z Victorią odprowadził ją pod same drzwi i postanowił się z nią umówić.
- Hm.. No to co ja już lecę. - posłała mu uśmiech.
- No jak mus to mus. A no ten mam pytanie.
- No mów śmiało.
- Poszłabyś ze mną jutro na spacer, ale sami bez towarzystwa. - zmieszał się.
- Zapraszasz mnie na randkę powiadasz? - zaśmiała się.
- Tak jakby.
- Oczywiście, pójdę. O której?
- A o której ci pasuje?
- O 17 może być?
- Pewnie, to o 17 będę po ciebie.
- Dobrze proszę pana. - uśmiechnęła się i dała mu buziaka na pożegnanie. Mario uśmiechną się i wyszedł szczęśliwy z klatki.







                                                         Tata Niny. ;-)

piątek, 5 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 7


Usiadła z telefonem w ręku i nie dowierzała własnym oczom Tata? - powiedziała głośno. Nie wiedziała czy odczytać tego SMS'a czy nie, ale po chwili wahania otworzyła wiadomość i odczytała w myślach "Cześć kochanie. Wiem, że dawno nie pisałem, ale bardzo za tobą tęsknię. Źle zrobiłem wiem, ale chcę ci wszystko wyjaśnić. Dlatego zapraszam cię do mnie. Wszystko sobie wyjaśnimy. Czekam na odpowiedź" Dziewczyna siedziała na łóżku i nie wiedziała co ma myśleć. Tata chce jej wybaczyć, przyjaciółka z nią zerwała nie ma z kim teraz tu zostać. Co ją tutaj trzyma? Wzięła telefon i szybko odpisała "Tak przyjadę jeszcze dziś" Wstała i wyciągnęła walizki. Szybko spakowała co potrzeba i zadzwoniła po taksówkę. Po piętnastu minutach zbiegła na zewnątrz gdzie czekał na nią już pojazd. Włożyła walizki do bagażnika i pobiegła jeszcze do domu po torebkę. Kiedy wychodziła na dwór wpadła przez przypadek na Marco. Spojrzała na niego wystraszona i chciała iść do samochodu, ale on zastawił jej drogę.
- Wyjeżdżasz?
- Tak wyjeżdżam jak widzisz.
- Ale gdzie, na ile ?
- Daleko Marco jak najdalej stąd.
- Dlaczego? Kiedy wrócisz?
- Nie mam co tutaj szukać, ale wrócę.
- Kiedy? A co z nami?
Nina już nie odpowiedziała wsiadła do taksówki i poczuła, że serce ją strasznie zakuło. Usłyszała tylko stuknięcie w szybę, to Marco uderzył ręką. Taksówka ruszyła, Nina odwróciła się by ostatni raz spojrzeć na niego. Pomachała mu, ale nie otrzymała odpowiedzi. Stał jak wryty jakby był pozbawiony ducha. Dziewczynie poleciały łzy, poczuła coś dziwnego coś czego do tej pory nie poczuła. Wytarła z polików łzy i spojrzała w oddalające się miasto. Marco stał i patrzał w oddalającą się żółtą taksówkę, która oddalała się w mgnieniu oka. Nie wiedział co się tak naprawdę stało. Jedyna osoba, która mogła cokolwiek wiedzieć to Victoria. Wbiegł na klatkę i pobiegł do jej drzwi. Zadzwonił, ale nie otworzyła mu. Zaczął dzwonić bardziej i bardziej, po chwili otworzyła mu zdenerwowana Viki.
- Vika cześć, przepraszam, że bez zapowiedzi, ale może wiesz co z Niną?
- Marco? Wejdź.
- Wiesz coś?
- Nina? Nie nic nie wiem, nie obchodzi mnie już jakaś tam Nina. Mam ją w dupie.
- Dlaczego tak mówisz? Czemu wyjechała?
- Cholera Marco nie rozumiesz, że nie wiem!
- Pokłóciłyście się?
- Nie, zerwałam z nią przyjaźń nie miałam już siły.
- Siły na co?
- Na to cholerne jej poniżanie mnie!
- Nie wiesz czemu wyjechała?
- Nie cholera jasna nie wiem. Wyjdź.
Marco spojrzał na zdruzgotaną dziewczynę i wyszedł. Zbiegł po schodach i wybiegł na chodnik. Nie wiedział co ma robić. Pobiegł do Kloppa po klucz na boisko. 

 - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -- - - - - - - - - - -- -- - - - - -- - -










Jak będzie 10 kom. dodamy zdjęcie taty Niny.